Był czas, kiedy losy Anglii i Indii były mocno splecione. Niegdyś klejnot Imperium Brytyjskiego i wciąż najbardziej olśniewających krajów na świecie, Indie mogły już wiele lat temu wyrzec się spod brytyjskiej kontroli, ale to nie znaczy, że kraj ten nadal nie fascynuje i czaruje nasze zmysły- fakt ten stał się jeszcze bardziej widoczny w nowej serii prac artysty Lincolna Seligmana.
Choć rozpoczął karierę artystyczną w 1980 roku, po kilku latach pracy jako prawnik ds. żeglugi, Lincoln od tamtej pory w spektakularny sposób odcisnął piętno na scenie artystycznej, a jego najsłynniejsze dzieło „Interwencja” wciąż znajduje się na wystawie nad londyńską Chelsea i Szpital Westminster i inne przykłady jego rzeźb wciąż zajmują poczesne miejsce w porcie w Hongkongu i na półwyspie Kowloon.
Zazwyczaj obierając raczej abstrakcyjną drogę w swoich kreacjach, sztuka Seligmana zmieniła się ostatnio w nowym kierunku, jego najnowsze prace przedstawiają kolory i atmosferę Indii w zdecydowanie bardziej realistyczny i czarujący sposób.
Zahipnotyzowany zapachami, kolorami, dźwiękami i pełną przygód atmosferą tego kraju, Seligman dorastał w silnym związku z Indiami, wielokrotnie odwiedzał ten kraj i mieszkał w sąsiedztwie Rudyarda Kiplinga, światowej sławy autora Księgi dżungli, który działał jako ojciec chrzestny jego matki.
Oczywiście, aby przygotować się do tego nowego podejścia stylistycznego w swojej twórczości, Seligman musiał jeszcze raz wrócić do kraju, tym razem podejmując barwną wyprawę po kraju, która pozwoliła mu ponownie odwiedzić widoki i dźwięki, aby zainspirować nową sztukę. Podróżując po centralnym stanie Madhya Pradesh i po zabytkach Varanasi, Seligman był zafascynowany widokiem wyjątkowego wioślarza na Gangesie wyłaniającego się z mgły, o czym pamiętał, kiedy malował wiele swoich nowych prac.
Jednak to starożytna architektura Indii również przyciągnęła wiele jego uwagi podczas tej podróży, a hinduska i dżinska architektura Khajuraho, Orchha i Gwalior wywarły głęboki wpływ na jego wyobraźnię, inspirując go do pracy nad świątynią i kawałki stepwell, które są rozproszone w kolekcji, temat, który ma nadzieję kontynuować w swojej następnej serii obrazów.
Jednak na swojej wystawie w Galerii The Osborne Studio Seligman stworzył szereg prac, które uchwyciły bardziej ludzką stronę Indii oraz kolory i piękno tego kraju we współczesnym świecie. Od jasno ubranych mężczyzn pędzących po pustynnych drogach w luksusowych samochodach po bardziej idylliczne obrazy rybaków zarzucających sieci na błękitne mielizny rzeki, Seligman namalował wizję Indii oczami Anglika, która jest równie magiczna, co pociągająca.
Malowane na dużych płótnach przy użyciu mniejszych szkiców, które wykonał podczas swoich podróży jako podstawy, obrazy te zostały stworzone w jego warsztacie w Londynie i ogrodzie jego XVIII-wiecznej stodoły w Cotswolds. Chociaż te miejsca mogą być światem innym niż kolorowe ulice i zabytki Indii, jest w nich coś, co prawie przesiąkło do samej grafiki, wzmacniając angielską perspektywę kraju i nadając obrazom niemal starodawny charakter w miejscach, które są nie da się nie podziwiać.
Tematem, który bardzo mocno pojawia się w nowych pracach Seligmana, są ikoniczne turbany ludu. Podekscytowany niezliczonymi, żywymi barwami nakryć głowy, których doświadczył w Radżastanie, Seligman powiedział, że są to jego ulubione rzeczy w kulturze do malowania. „Nie mogę ich wystarczająco namalować”, mówi Seligman, „odchodzą od ściany”.
Być może jednak najbardziej imponujące w całej tej kolekcji jest piękny portret samego kraju, jaki maluje. Tutaj mamy do czynienia z narodem kolorów i żywych kultur, plusk chłopca jadącego na rowerze przez ocean surfujący tak samo imponujący i interesujący jak mężczyzna siedzący w cieniu obok drzemiącego lamparta.
Jest to wycinek życia uchwycony na płótnie, żywo przywołany naszym zmysłom plamami pomarańczy i różu, jaskrawego błękitu i karmazynu, a ostatecznie jest to widok Indii, który jest dość wyjątkowy i wyjątkowy, zbiór dzieł sztuki, które wyróżniają Seligmana. nowy styl i ciągłe znaczenie w świecie artystycznym. Jego obrazy są dla niej doskonałym i przemyślanym prezentem.
Jest to widok przefiltrowany oczami przybysza, ale jak mówi sam Seligman: „Patrzym na Indie jak Anglik. Nie mogę być niczym innym niż tym, kim jestem” i nie powinien nim być. W końcu uchwycił magiczny obraz Indii, który sprawia, że nie można nie chcieć ich odwiedzić.